fbpx
Menu

Stawiaj granice

Aneta pojawiła się u mnie, bo klienci uważają, że jest opryskliwa i niemiła. Stanowczy głos, szybkie gesty, krótkie zdania. Głośna, energiczna, drobna kobieta, która pewnym żołnierskim krokiem zawsze wchodziła do gabinetu.

„Wszyscy mi włażą na głowę. Szef, mąż, nawet moja 6 letnia córka, robi co chce. Już jestem tym zmęczona.” – wypaliła, któregoś razu. Rozmawialiśmy wcześniej trochę o tej sytuacji. Jednak dzisiaj było to mocne i niezwykle ważne dla niej. Wyglądała jakby tego dnia coś w niej się przelało.

Pracowaliśmy już od jakiegoś czasu, dlatego przyszło mi na myśl, żeby zrobić małe doświadczenie. Zgodziła się. Wytłumaczyłem jej, że staniemy na przeciwko siebie i w pewnym momencie zacznę iść w jej kierunku. Kiedy poczuje, że chce mnie zatrzymać powie „stop”.

Potwierdziła, że rozumie.

Stanęliśmy naprzeciwko siebie. Wziąłem oddech i ruszyłem. Gdy zbliżałem się do niej powiedziała stop. Miałem wrażenie, że to stop, jest ciche, słabe, tak jakby tam nie było energii. Więc zwolniłem, ale nie zatrzymałem się… szedłem dalej.

Wtedy bardzo gwałtownie powiedziała stop! – zatrzymałem się dość blisko.

Zrobiłem krok w bok, stanąłem obok. Zapytałem się, jak się ma z tym doświadczeniem

„Powiedziałam, żebyś się zatrzymał a ty szedłeś dalej, tak jakbyś mnie nie słyszał. Dopiero kiedy byłeś blisko musiałam bardzo mocno zareagować, bo byś wszedł na mnie.” – opisała cały eksperyment.

„Zanim się odniosę do tego co opisałaś, powiedz mi proszę, jak bardzo byłaś zdecydowana aby mnie zatrzymać, kiedy powiedziałaś STOP za pierwszym razem?”

Aneta uśmiechnęła się pod nosem. „Nie byłam. Byłeś jeszcze daleko więc powiedziałam, bo tak wypada.”

„Czyli powiedziałaś, żebym się zatrzymał, ale nie byłaś pewna tego czego chcesz.” – powtórzyłem jej słowa.

Tak, nie czułam, że muszę reagować tak szybko. Dopiero kiedy byłeś bardzo blisko poczułam, że zaraz na mnie wejdziesz, jeśli nic nie zrobię.

Rozumiem, że reagujesz bo tego chcesz, a wcześniej tak jakbyś nie zauważała konsekwencji zbliżającej się sytuacji.

„Nie! Widzę ją, ale nie chce mi się na nią reagować. Szkoda mi energii!”

Zawiesiła głos i zmarszczyła brwi… ale, później jestem tym zmęczona i mam dość!

Czy to jak teraz zareagowałaś przypomina Ci jakieś zdarzenia z życia? – zapytałem z ciekawością.

„No tak! Reaguję mocno wtedy kiedy nie mam wyjścia. Wcześniej nie zawracam sobie głowy, jakimiś pierdołami, aż to zaczyna urastać do olbrzymiego problemu i wtedy uznaję, że trzeba się nim zająć.”

Dalej rozmawialiśmy o tym, co może zmienić i w jaki sposób. Uświadomiła sobie, że tak to świat i inni włażą jej na głowę jednak to ona, nie stawiając jasnych granic we właściwym momencie powoduje, że później musi męczyć się ponad siły.

Było to kolejne spotkanie poszerzające jej wiedzę o swoich zachowaniach. Wiedziała, że uświadomienie to dopiero początek pracy rozwojowej. Niekiedy jednak już samo uświadomienie daje realne zmiany w naszym codziennym życiu.


Imię oraz część informacji została zmieniona, tak aby zachować pełną poufność osoby, która uczestniczy w spotkaniu. Tekst powyżej jest przykładem jak może wyglądać proces psychoterapeutyczny.